Zajęcia przyrodnicze i matematyczne
prow. Iwona Ciołek
Zajęcia matematyczne w kl. 2-3
prow. Joanna Kawecka
Zajęcia z języka niemieckiego
prow. Maria Mielczarek
Zajęcia komputerowe
prow. Piotr Kościjańczuk
Zobacz też alfabet stworzony przez uczniów dla uczniów >>> PLIK PDF <<<
Zajęcia rozwijające z języka angielskiego
prow. Paweł Rybacki
Zajęcia ogólno-rozwojowe, kl. 0
prow. Beata Rudnicka
Zielone szkoły
Wycieczki
SZKLARSKA PORĘBA – 20-24 KWIETNIA 2009
Dzień pierwszy.
W poniedziałek 20 kwietnia 2009 roku, 44 uczniów ze szkół w Rączkach i Łynie – uczestników zielonej szkoły zebrało się na placu przed Ratuszem w Nidzicy. O godz. 5.00 wyruszyliśmy na południe Polski – do Wrocławia. O godzinie 13.00 dojechaliśmy na miejsce. Zjedliśmy ciepły posiłek i ruszyliśmy na zwiedzanie miasta. Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy przy rotundzie „Panoramy Racławickiej”. Następnie skierowaliśmy się w stronę Mostu Pokoju, przechodząc na prawy brzeg Odry podziwialiśmy panoramę Ostrowa Tumskiego oraz budynki Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego i nowo powstającego gmachu Biblioteki Uniwersyteckiej. W oddali pięknie prezentował się Most Grunwaldzki.
Ostrów Tumski zwiedziliśmy jako pierwszy. Jest to przede wszystkim najstarsza dzielnica Wrocławia. Szczególnie zachwycają wspaniałe kościoły – pozostałość po funkcji, jaka ta dzielnica pełniław zamierzchłych czasach, gdy stanowiła siedzibę biskupią. Przepiękny Kościół św. Krzyża i św. Bartłomieja, który mieliśmy okazję zwiedzić to gotycki kościół na Ostrowie Tumskim położony w bezpośrednim sąsiedztwie dawnego zamku Piastów śląskich. Jeden z nielicznych w Europie gotyckich kościołów dwupoziomowych. Piękna, bogato rozczłonkowana bryła kościoła i skomplikowane, dziewięciopolowe sklepienia naw bocznych górnego kościoła czynią z niego perłę architektury gotyckiej.
Rynek we Wrocławiu, po którym spacerowaliśmy w pięknym słońcu, to jeden z największych rynków staromiejskich Europy. Zabudowę otaczającą rynek stanowią budynki pochodzące z różnych epok historycznych. Centralną część Rynku zajmuje blok śródrynkowy, składający się z Ratusza, Nowego Ratusza oraz licznych kamienic. Atrakcyjnym elementem turystycznym i historycznym rynku Wrocławia są Kamieniczki Jaś i Małgosia. Ich nazwa narodziła się tuż po wojnie, sprowokowana charakterystycznym wyglądem obu kamieniczek. Ową żartobliwą nazwę nadali mieszkańcy miasta widząc w domkach dwie postacie trzymające się za ręce.
Wiele zachwytu wzbudziła przepiękna fontanna w samym sercu wrocławskiego rynku.
Gdy opuszczaliśmy Wrocław minęliśmy Aulę Leopoldyńską, która odziedziczyła swoją nazwę po austriackim cesarzu Leopoldzie I, który ufundował Uniwersytet Wrocławski w 1702 roku. W Auli regularnie odbywają się koncerty muzyki klasycznej, a raz w roku także rozdanie dyplomów świeżo upieczonym magistrom.
Około godziny 20.00 dotarliśmy do ośrodka „Zofia” w Szklarskiej Porębie. Tu zostały przydzielone pokoje. Rozlokowaliśmy się w pokojach, rozpakowaliśmy bagaże i zwiedziliśmy ośrodek. Zapoznaliśmy się z miejscem do zabaw (boisko, plac zabaw) i stołówką.
Drugi dzień pobytu –
Trzeci dzień pobytu – wyjazd do Pragi.
Zwiedziliśmy zabudowę pałacowo – zamkową na Hradczanach: Katedrę Św. Wita, Stare Zamkowe Schody, Most Karola most na Wełtawie, Stare Miasto. Katedra św. Wita jest siedzibą arcybiskupów praskich. Zawiera cenne dzieła sztuki rzeźby i malarstwa od XIV-XX w. Jest historycznym panteonem narodowym narodu czeskiego, tu spoczywają władcy Czech, przechowywane są tutaj insygnia koronacyjne królów czeskich w tym Korona Świętego Wacława. Katedra wywarła na wszystkich ogromne wrażenie.
Będąc w Pradze nie mogliśmy ominąć pięknego Zamku Praskiego. Jego historia sięga ponad 1100 lat. Główne wejście do Zamku Praskiego mieści się od strony rozległego placu z przepiękną panoramą Pragi. Przy każdym wejściu do Zamku stoją budki wartownicze. Nieruchomi wartownicy znoszą bez mrugnięcia ciągłe obfotografowywanie. Warto wspomnieć, że ich mundury zaprojektował nagrodzony Oscarem autor kostiumów do filmu Amadeusz a uroczyste fanfary brzmiące w trakcie zmiany warty zostały skomponowane przez muzyka rockowego.
Most Karola, który ma prawie 516 m długości i ok. 9,50 m szerokości i spoczywa na 15 filarach. Jest to najstarszy zachowany most kamienny świata o tej rozpiętości przęseł. Początkowo nazywano go Kamiennym lub Praskim Mostem. Do 1741 roku był jedynym mostem na Wełtawie. Most jest obecnie otwarty tylko dla ruchu pieszego.
Następnym punktem programu był rynek staromiejski – najbardziej reprezentacyjny plac miasta. Od XI wieku targowisko miejskie, miejsce wielu ważnych dla Pragi wydarzeń. Rynek otaczają kilkusetletnie kamienice. Na rynku znajduje się pomnik Jana Husa, oraz ratusz staromiejski, którego początki sięgają XIV wieku. Na wieży ratusza znajduje się XV-ny ruchomy zegar astronomiczny „Orloj”.
Na zakończenie zwiedzania Pragi otrzymaliśmy jeszcze jedną atrakcję – przejazd metrem. Jest to jedyna sieć metra w Republice Czeskiej i najszybszy środek lokomocji w stolicy, dziennie przewożący ponad milion pasażerów.
W drodze powrotnej z Pragi zajechaliśmy do czeskiego miasta Harrachov, położonego na terenie kraju libereckiego, 4 km od granicy Polski w Karkonoszach. Na zboczu Čertovej hory znajduje się kompleks skoczni narciarskich Čerťák o punktach konstrukcyjnych K-120 i K-90 oraz mamucia K-185. Miasto jest też ośrodkiem narciarstwa biegowego, a latem bazą wypadową w Karkonosze i Góry Izerskie dla turystów pieszych i rowerzystów. To tutaj pierwszy raz po 14 latach został poprawiony rekord Polski w długości skoku przez Adama Małysza. Skocznia w Harrachovie jest uważana za jeden z najtrudniejszych mamutów.
Czwarty dzień pobytu –
Piąty dzień pobytu – wyjazd do Jeleniej Góry.
Tuż po śniadaniu wyruszyliśmy do Jeleniej Góry – miasta położonego w niewielkiej odległości od Szkolarskiej Poręby. Mieliśmy okazję zobaczyć piękny Ratusz pochodzący z lat 1747-1749. Około 1910 r. budynek ratusza połączono z sąsiednimi kamienicami zwanymi „siedem domów” zaadoptowanymi na potrzeby magistratu.
Zobaczyliśmy także fontannę z barokowym posągiem Neptuna z połowy XVIII w., która symbolizuje wodę, ale i szerokie kontakty handlowe miasta z całym światem.
W Jeleniej Górze zwiedziliśmy także Kościół p.w. św. Erazma i Pankracego – najstarszą świątynię w mieście z 1552 roku, posiada wysoką (51 m) wieżę. Przy wejściu do zakrystii od strony północnej pomnik św. Jana Nepomucena z 1709 roku.
Gdy zobaczyliśmy wszystkie ciekawe miejsca, wybraliśmy się w drogę powrotną do naszego ośrodka. Zjedliśmy obiad, spakowaliśmy plecaki, pożegnalismy Karkonosze i ruszyliśmy do Wrocławia, gdzie czekało nas jeszcze obejrzenie Panoramy Racławickiej.
Opracowanie: Joanna Kawecka i Iwona Ciołek
Wycieczka do miejscowości Mrzeżyno
W dniach 11.05.2009 – 15.05.2009 w ramach realizacji programu „Młody Einstein odkrywa świat” odbyła się w miejscowości Mrzeżyno zielona szkoła, w której uczestniczyli uczniowie szkół podstawowych z Łyny i Rączek.
Cele i założenia „zielonej szkoły”:
a) zwiedzanie Mrzeżyna,
b) poznanie historii Rogowa,
c) udział w wycieczkach autokarowych:
– do Kołobrzegu: zwiedzanie miasta, bazyliki, pomnika Dunina, zwiedzenie portu rybackiego, latarni morskiej i rejs statkiem,
– do Kamienia Pomorskiego: zwiedzanie starówki, katedry Jana Chrzciciela, molo i Bramy Wolińskiej,
– do Międzyzdrojów i Wolińskiego Parku Narodowego,
d) spacery i wycieczki piesze brzegiem morza,
e) propagowanie zdrowego stylu życia,
f) udział w zajęciach rekreacyjno- sportowych,
g) udział w zajęciach kulturalno- oświatowych (ognisko, dyskoteki),
h) integracja uczniów obu placówek (SP Łyna i SP Rączki),
i) kształtowanie nawyków prawidłowego zachowania się w miejscach publicznych.
44 uczniów z Publicznych Szkół Podstawowych w Łynie i Rączkach, uczęszczających na zajęcia matematyczne, przyrodnicze, informatyczne, rozwijające z języka angielskiego i niemieckiego oraz biorących udział w zajęciach wspomagających „Stres pod kontrolą” miało okazję atrakcyjnie spędzić 5 dni (od poniedziałku do piątku) nad morzem w miejscowości Mrzeżyno. Opiekunami byli: p. Sabina Kozłowska, p. Piotr Kościjańczuk i p. Beata Szwerc.
Dzień pierwszy – poniedziałek – 11.05.2009
Uczestnicy zielonej szkoły zebrali się o godzinie 6.40 na placu przed Ratuszem w Nidzicy. Po niewielkim opóźnieniu, około godz. 8.00 wyruszyliśmy na północny-zachód Polski – do Mrzeżyna. Po drodze mogliśmy podziwiać, m. in. przepiękne widoki Pojezierzy – Mazurskiego i Pomorskiego, zwierzęta i, w okolicach Świecia ogromne wiatraki, które są niekonwencjonalnym źródłem energii.
O godzinie 16.00 dojechaliśmy na miejsce. Zjedliśmy ciepły posiłek i ruszyliśmy na podbój Ośrodka Wczasowego ” FAMA-STA”. Po wstępnym rozpoznaniu i zakwaterowaniu wyruszyliśmy na powitanie z Mrzeżynem i Morzem Bałtyckim. Mrzeżyno to osada rybacka, nadmorska miejscowość wypoczynkowa i kąpielisko morskie położona u ujścia rzeki Regi.
Piesza wędrówka nad morze z ośrodka nie trwała długo. Odległość – 300 m zajęła nam tylko 5 minut. Z daleka było słychać szum wzburzonych morskich fal, krzyk mew i szelest piasku na plaży pod stopami ludzi. Nie sposób było tam nie trafić. Widoki są przepiękne. I na pewno, na długo pozostaną w naszych wspomnieniach.
Dzień drugi – wtorek – 12.05.2009
Po dniu i wieczorze pełnym wrażeń, poranna pobudka w drugim dniu pobytu dla niektórych była nieprzyjemną koniecznością. Ale wstać trzeba było – o godzinie 9.00, zaraz po śniadaniu czekał na nas przewodnik. Pan Zenon – przewodnik z PTTK Trzebiatów. Opowiadał nam o tajemnicach nadbałtyckiej flory i fauny. Wraz z nim poprzez przepiękny las, leśne polany, przy wtórze opowieści o roślinach i ich zastosowaniu zawędrowaliśmy do Rogowa. Rogowo położone jest nad Bałtykiem, w niewielkiej odległości od Jeziora Resko. Tu zobaczyliśmy poniemieckie zabudowania garnizonu jednostki przeciwlotniczej i dawne lotnisko dla wodnosamolotów. Dzięki uprzejmości przewodnika mogliśmy zobaczyć na zdjęciach dawne samoloty i łodzie latające Dornier Do18, wchodzące w skład grupy lotnictwa wybrzeża oraz mury byłego kasyna, które było kwaterą Hermanna Goringa.
Powrót z Rogowa uprzyjemniliśmy sobie spacerem wzdłuż plaży.
Po południu zwiedziliśmy Mrzeżyno. Był czas, by zakupić dla siebie i bliskich pamiątkę znad morza, kupić tacie efektowną maskownicę na kierownicę, itp. W trakcie spaceru zobaczyliśmy port rybacki nad rzeką Regą i przepiękny kościółek.
Po tak wyczerpującym dniu, czekał nas miły wieczór przy ognisku. Było pieczenie kiełbasek, śpiew dziewcząt i tylko brakowało osoby, która zagrałaby nam na gitarze. Tu wymienialiśmy wrażenia z dwudniowego pobytu. Mimo zmęczenia humory wszystkim dopisywały, ponieważ na miłośników tańca, czekała jeszcze dyskoteka.
Dzień trzeci – środa – 13.05.2009
Godz.7.20 – pobudka, godz.8.00 – śniadanie, godz. 9.00 – niespodzianka! Przy autokarze, zamiast naszego przewodnika z dnia poprzedniego pana Zenona pan Sławek, również przewodnik. Być może dobrze się stało, gdyż, najprawdopodobniej bylibyśmy odpytywani z wiedzy przyrodniczej. A, przecież na zajęciach „zielonej szkoły” człowiek nie może czuć się zbyt zestresowany, jak na zwykłych lekcjach.
I tak to zaczęła się nasza wycieczka do Kamienia Pomorskiego i nie tylko tam, jak się później okazało.
Pierwszym przystankiem była miejscowość Trzęsacz. Ciekawostką jest fakt, że na wschód od Trzęsacza przechodzi południk 15° długości geograficznej wschodniej, wyznaczający czas środkowoeuropejski. Tu oglądaliśmy ruiny kościoła. To jedno z najbardziej fascynujących miejsc na polskim Wybrzeżu. Ostatnia ściana kościoła to zabytek na skalę europejską. Ten murowany gotycki kościół wzniesiono na najwyższym w okolicy wzgórzu w odległości ok. 1800 m od morskiego brzegu. Przez stulecia Bałtyk przybliżał się do świątyni. W 1750 r. urwisko oddalone było o 50 m, a w 1850 już tylko o 5 m. W 1874 roku kościół zamknięto. Katastrofa nastąpiła w 1901 roku. Do morza runęła cała północna ściana. W 1917 r. fale zabrały absydę i odtąd co kilkanaście lat morze zabierało kolejny fragment murów. Dziś na urwisku pozostała już tylko południowa ściana. Całe wyposażenie kościoła trafiło do Katedry w Kamieniu Pomorskim.
Przez wieki narosło wokół kościoła wiele legend oto jedna z nich:
„(…) Dawno temu w Trzęsaczu mieszkała para kochanków, Kaźko – syn rybaka i Ewa – córka komornicy. Pewnego dnia Kaźko wyruszył na wojnę przeciwko brandenburskiej armii. Walczył dzielnie, jadnak zginął na morzu. Ewie z żalu za ukochanym serce pękło. Pochowano ją na przykościelnym cmentarzu. Od tamtej pory duch Kaźka zaklęty w morskie fale przybywa do wybrzeża Trzęsacza aby połączyć się z Ewą. wówczas nic już nie rozłączy zakochanych. (…) A wszystko zaczęło się przed 600 laty, gdy rybacy złowili boginię morza – Zielenicę. Miejscowy proboszcz zamknął boginkę w kościele, aby ją ochrzcić. Ta jednak zmarła z tęsknoty i została pochowana na przykościelnym cmentarzu. Zrozpaczony ojciec – Bałtyk – postanowił odebrać zwłoki ukochanej córki i przez stulecia słał grzywacz za grzywaczem, aż wreszcie przeniósł jej grób na dno głębiny. I w zemście za śmierć córki nie spocznie, aż ostatnią ścianę pochłoną fale. (…) W czasach przedchrześcijańskich w okolicach Trzęsacza leżała ziemia potężnego Thora, staronordyckiego boga piorunów i burz. Bóg ten został wyparty stamtąd przez chrześcijańską wiarę lecz, jak głosi podanie, nie zapomniał o swojej ziemi dlatego też przeciw krajowi, który się mu sprzeniewierzył, posyłał burze i ogromne fale, błyskawice i grzmoty, deszcz i mróz i wzburzone wody morskie. Thor nie zapomniał swego kraju i rok w rok wysyłał swoich posłańców na gliniasty brzeg niszcząc go przypływami morza.”
Która jest prawdziwa, nikt naprawdę nie ma pewności. Każdy wybiera sobie swoją wersję wydarzeń.
Z miejscowości Trzęsacz pojechaliśmy do Pustkowa, gdzie zobaczyliśmy replikę krzyża z Giewontu. Krzyż ten został postawiony w 2007 roku w hołdzie pamięci Jana Pawła II Papieża Polaka.
Z Pustkowa poprzez Dziwnów, miejscowość uzdrowiskową dotarliśmy do Kamienia Pomorskiego. Jak każda miejscowość na Pomorzu, tak i Kamień ma swoją legendę. Oto jedna z nich:
„Wśród Prastarych Borów…” Wśród Prastarych Borów Pomorskich żył ongiś samotny olbrzym, długo i wytrwale poszukujący współplemieńców. Gdy znużony i zrezygnowany przysiadł na potężnym głazie, pojawił się diabeł, przeistoczony w postać urodziwej olbrzymki. Radość samotnika była ogromna, ale i krótkotrwała. Rzekoma olbrzymka, zachęcająca go do spisania cyrografu, szybko się ujawniła. Rozwścieczony samotnik chwycił oburącz głaz, na którym siedział i zamierzył się w diabła. Ten rzucił się do ucieczki. Kamień leciał w ślad za nim, ale diabeł uskoczył w bok zaś głaz poleciał dalej i upadł na płytkie dno rozlewiska, łączącego wody zalewu z cieśniną Dziwnów. Ludowa klechda głosi, że od tej potężnej bryły granitu wzięła swą nazwę osada, która rychło wyrosła na znaczny gród, a następnie przekształciła się w bogate miasto. W wodach Zalewu Kamieńskiego znajduje się olbrzymi głaz zwany Głazem Królewskim, którego obwód wynosi 20 m, i wystaje ponad 3 m ponad poziom wody.
Będąc w Kamieniu Pomorskim zwiedziliśmy katedrę, która jest najwspanialszym pomnikiem i największym obiektem zabytkowym tego miasta. Została ufundowana przez księcia Kazimierza I, a kamień węgielny pod jej budowę położono 15 sierpnia 1176 r. Katedra została zbudowana na planie krzyża łacińskiego. Budowla wykonana jest z cegły za wyjątkiem północnej ściany transeptu i znajdującego się tam romańskiego portalu zbudowanego z kostki granitowej. Sklepienia nawy głównej zostały oparte na dwunastu filarach, które symbolizo-wały dwunastu apostołów. Do nawy północnej został dołączony wirydarz (czworoboczny plac otoczony krużgankami). W latach 1544-1648 (po śmierci ostatniego katolickiego biskupa) świątynia była siedzibą luterańskiej kapituły, a następnie stała się kościołem unijno-ewangelickim. Wnętrze katedry wzbogaciło się o barokowe organy (1669), ambonę (1683), kratę z ołtarzem przed prezbiterium (1684) oraz piękną kratę wokół XIII-wiecznej chrzcielnicy kamiennej (1685). W podziemiach katedry chowano książąt zachodniopomorskich i biskupów kamieńskich. Po II wojnie światowej katedra ponownie stała się katolickim kościołem parafialnym.
Wirydarz katedralny został wzniesiony na początku XIV w. Jest to jedyny wirydarz przykatedralny w Polsce. Dawniej były w nim odprawiane nabożeństwa, odbywały się procesje, medytacje i publiczne pokuty. Ze względu na egzotyczną zieleń, która go wypełnia, stanowi najbardziej cichy i malowniczy zakątek zabudowań katedralnych. Możemy podziwiać tutaj stare, będące pod ochroną drzewa: 500-letnia tuja, 350-letni dąb oraz przeszło stuletni, wiecznie zielony ostrokrzew. Dzisiejszy wygląd wirydarz przybrał w 1881 r., kiedy to został odrestaurowany. Na jego środku umieszczono granitową chrzcielnicę z XII w. W 1890 r. do wirydarza zostały przeniesione, usunięte z posadzki katedralnej płyty nagrobne. Dzięki temu uchroniono przed zniszczeniem gotycko-renesansowe dzieła sztuki. Każdy z nas do studni życzeń wrzucał pieniądze, aby wypowiedziane po cichu życzenia spełniły się. Czy się spełnią – czas pokaże.
Barokowe organy znajdujące się w katedrze kamieńskiej zostały ufundowane w 1669 r. przez ostatniego po kądzieli z rodu Gryfitów księcia Ernesta Bogusława de Croy i Arechot. Konstruktorem i budowniczym organów był Michał Berigel ze Szczecina. Instrument ten miał 13 m szerokości, 9 m wysokości i 2660 piszczałek. Pierwszy koncert odbył się w grudniu 1672 r. Nad wejściem do katedry, pod prospektem, umieszczono portret fundatora organów, inicjały, herb i stosowny napis. W czasie ostatniej wojny organy zostały w dużym stopniu uszkodzone, wyremontowano je w 1962 r. Wtedy to przywrócono im dawną świetność. Instrument ponownie osiągnął 47 głosów i ma obecnie 3300 piszczałek.
Będąc w Kamieniu Pomorskim trzeba koniecznie zobaczyć usytuowany w centrum staromiejskiego rynku gotycki ratusz, który powstał na przełomie XIII i XIV wieku. To tu wymierzano kary za przewinienia różnego rodzaju.
Potem powędrowaliśmy koło Muzeum Kamienia i wzdłuż falochronu na molo skąd udaliśmy się do autokaru, aby dalej ruszyć w nieznane.
Owo nieznane zawiodło nas na teren Wolińskiego Parku Narodowego. Park ten został utworzony w 1960 roku. Obszar lądowy Parku jest silnie zróżnicowany. Wyspa Wolin generalnie ukształtowana przez ostatni lodowiec wciąż zmienia się. Pierwotnie utwory lodowcowe modelowane były przez wiatry i wody, zalewane tereny stopniowo zamieniały się w bagna i torfowiska. Stale działały wody Bałtyku i Odry tworząc m.in. wydmowe mierzeje jak również klify. Wzgórza morenowe, które zajmują około 75% powierzchni parku najwyższą wysokość – 115 m n.p.m., osiągają w kulminacji Grzywacza. Drugim, pod względem zajmowanego obszaru jest krajobraz delty Świny z kilkudziesięcioma bagnistymi wysepkami, które rozdzielone są licznymi kanałami cieśniny Świny. Trzecim typem krajobrazu jest pojezierze z polodowcowymi jeziorami, ozami i kemami (okolice Warnowa). Symbolami parku są orzeł bielik i żubry.
Delta Świny – jest to kompleks bagnistych wysp rozdzielonych kanałami o zmiennych kierunkach przepływu oraz różnych poziomach wody, okresowo zalewanych – zwłaszcza w czasie cofki (wlewania się spiętrzonych przez północne wiatry wód Bałtyku do Zalewu Szczecińskiego). We wschodniej części parku w pobliżu Warnowa, znajdują się polodowcowe jeziora. Na uwagę zasługują również położone w obrębie wzniesień morenowych jeziora sztuczne, m. in. Turkusowe, które wywiera niesamowite wrażenie na spoglądających na niego z tarasu widokowego. W jeziorze występuje zjawisko krasowe. Nazwa jeziora pochodzi od niebieskawo-zielonej barwy lustra wody, wywołanej rozszczepieniem światła słonecznego w czystej wodzie i odbiciem refleksów od białego podłoża kredowego z zalegającymi na dnie związkami węglanu wapnia.
Z Wolińskiego Parku narodowego Pojechaliśmy do Międzyzdrojów, gdzie zobaczyliśmy przy Muzeum Przyrody orła bielika, puchacza Hubę-Bubę, głaz Mariusza Pudzianowskiego i, oczywiście odwiedziliśmy słynną Aleję Gwiazd. Każdy z nas dopasowywał dłoń do odlanego w brązie kształtu dłoni znanych aktorów, po to by sprawdzić, czy ktoś z nas w przyszłości zostanie sławną osobą.
Po dniu pełnym niesamowitych wrażeń, napełnieni wszelkiego rodzaju doznaniami i wspomnieniami wróciliśmy na kolację do ośrodka.
Dzień czwarty – czwartek – 14 maja 2009
Tego dnia naszym przewodnikiem była Pani Helenka, która oprowadzała nas po Kołobrzegu.
W ujściu rzeki Parsęty znajduje się port handlowy, pasażerski, rybacki i jachtowy. W mieście i okolicach występują źródła wody mineralnej, solanki oraz pokłady borowiny. W Kołobrzegu leczy się głównie choroby górnych dróg oddechowych, krążenia i choroby stawów. Kołobrzeg jest także regionalnym ośrodkiem kulturalnym. Sławne molo w Kołobrzegu – najchętniej odwiedzane miejsce w mieście – ma długą i bogatą historię. Pierwsze spacerowe molo w Kołobrzegu, zwane „passage”, powstało w 1881 roku. Usytuowano je na przeciw Pałacu Nadbrzeżnego. Zbudowane z drewna, miało kształt litery „T” i 100 metrów długości. Na jego końcu znajdowała się przystań dla małych, spacerowych żaglowców. To historyczne molo w Kołobrzegu dotrwało jedynie do II Wojny Światowej. Podczas działań wojennych zostało zniszczone razem z Pałacem Nadbrzeżnym. Współczesne molo w Kołobrzegu, otwarte oficjalnie 19 czerwca 1971 roku, stanowi nie lada atrakcję, jest to bowiem najdłuższa żelbetonowa konstrukcja w Polsce. Chociaż wstęp na molo w Kołobrzegu jest płatny, stanowi ono popularną atrakcję dla gości. My również po nim spacerowaliśmy i podziwialiśmy z niego przepiękne widoki. Przed dotarciem na molo odwiedziliśmy bazylikę konkatedralną Wniebowzięcia NMP.
Jak wskazują źródła historyczne data rozpoczęcia budowy kościoła parafialnego Najświętszej Marii Panny w Kołobrzegu nie jest dokładnie znana. Przypuszcza się, że główną świątynię miejską zaczęto wznosić na początku XIV wieku na miejscu dawnego kościoła św. Mikołaja. Pierwszą mszę świętą na placu budowy odprawiono w 1321 roku. Przez następne dwa wieki kościół był rozbudowywany i upiększany. Na skutek osiadania gruntu kilkakrotnie dochodziło do jego przebudowy. Pod koniec XV wieku połączono wieżę północną i południową w jeden masywny blok wieżowy, poprzez zamurowanie przerwy pomiędzy nimi. Dodano hełm środkowy i w ten sposób nadano świątyni ostateczny wygląd, który zachował się do dziś.
Po wizycie w katedrze i spacerze po kołobrzeskim molo powędrowaliśmy w kierunku latarni morskiej. Podczas spaceru widzieliśmy również Pomnik Zaślubin z Morzem. Po raz pierwszy światło zapalane dla celów nawigacyjnych pojawiło się w Kołobrzegu w 1666 roku. W 1945 roku latarnię wysadzili niemieccy saperzy, ponieważ stanowiła doskonały punkt orientacyjny dla polskich artylerzystów podczas walk o Kołobrzeg w marcu 1945 roku. Wkrótce po zakończeniu działań wojennych przystąpiono do budowy nowej latarni. Wybudowano ją w nieco innym miejscu, wykorzystując fundamenty potężnych zabudowań fortecznych (poprzednia latarnia stała przed fortem, obecna stoi na jego głównej platformie). Widoki z Latarni są przepiękne, oto niektóre z nich.
Po zwiedzeniu latarni postanowiliśmy trochę poczuć się „wilkami morskimi”. Aby to zrealizować udaliśmy się do portu celem zaokrętowania się na statek „Wiking”. Wiało silnie, co niektórym się wydawało, że to sztorm. Niektórzy nieźle zmarźli, ale to nie szkodzi, wrażenia będą silniejsze i wspomnienia na dłużej zachowają się w pamięci. Tak zakończyła się nasza wycieczka do przepięknego Kołobrzegu.
Po południu poszliśmy na spacer po Mrzeżynie, w celu zakupienia pamiątek, bez których nie sposób wrócić do domu. Wieczorem znaleźliśmy trochę czasu, aby pożegnać się z morzem, szumem jego fal i śpiewem mew. Zbieraliśmy muszle, które będą przypominały nam pobyt w Mrzeżynie i jego okolicach.
Każdego dnia w ośrodku mogliśmy korzystać z placu zabaw, boisk do rozgrywek sportowych, siłowni, a wieczorem odbywały się dyskoteki, w których większość chętnie uczestniczyła. Do naszej dyspozycji był również basen, ale ze względu na niesprzyjającą pogodę nie skorzystaliśmy z kąpieli.
Dzień piąty – piątek – 15.05.2009
Po śniadaniu pozostało nam już tylko zdanie pokoi, wykonanie pamiątkowych zdjęć i, gniotący gdzieś w sercach żal, że czas upłynął nam tutaj tak szybko. No, cóż, po tej „zielono-szkolnej” wizycie nad morzem pozostaną nam tylko wspomnienia. Może za rok znowu będziemy oddychać świeżym, morskim powietrzem, słuchać szumu morskich fal i poczujemy złocisty piach pod swoimi stopami. A teraz bogatsi o nowe doznania i znajomości wróciliśmy do domu.
Wszystkie założone cele zostały zrealizowane. Poznane wiadomości z przyrody i historii naszego kraju przyczynią się do uzyskania lepszych ocen końcoworocznych. Wycieczki edukacyjne wzbogaciły i urozmaiciły proces dydaktyczno-wychowawczo-opiekuńczy.
Sprawozdanie sporządzili: Sabina Kozłowska,Beata Szwerc i Piotr Kościjańczuk
Konkursy logopedyczne i przedszkolne w ZS 2 Nidzica
Konkursy przyrodnicze i językowe w ZS Nr. 2 w Nidzicy